Zimno na dworze to i zimowe artykuły. Tym razem nie będzie inaczej bo czas na lodowe kominy, Gdzie najwyraźniej
wielki, przedwieczny olbrzym, którego wielkie ciało uformowało Antarktydę w
końcu się budził, z resztą tak jak to zostało przepowiedziane przez wielkiego „Dżu
Dżu” gdzieś na dnie morza. Aby nieco ogrzać swe zastałe gnaty, postanowił w
swej jamie trochę napalić i zrobić małą wentylację żeby się w tej swojej jamie
nie zadusić.
Co prawda te „cosie” wyglądają jak czyjeś domy
jednak są to tak naprawdę lodowe "kominy/kratery" wulkaniczne. Powstają
przez szczeliny w grubej pokrywie lodowej, dzięki którym para wodna przedostaje
się ze znajdujących się hen, hen głęboko
pod lodem wulkanów na zewnątrz. Temperatura chłodzi wychodzącą parę do tego
stopnia, że tworzy się z niej szron. Taki szron latami kumuluje się, warstwa po
warstwie, aż zostanie utworzony gigantyczny 20 metrowy komin wystrzeliwujący
gorące powietrze na arktyczne pustkowia.
Lodowe wieże na Antarktydzie są o tyle unikalne,
że temperatura powietrza nie spada w nim nigdy poniżej zera. Para wodna
emitowana z gazów wulkanicznych zamarza, dzięki czemu wieże wciąż rosną i
zmieniają kształt.
Teraz już wiecie co to jest, bo wiecie skąd
się bierze, ale gdybyście nie wiedzieli i byli podróżnikami, przemierzającymi
lodowy płaskowyż, prawdopodobnie stwierdzilibyście, że właśnie widzicie legowisko
Eskimosa - Giganta, który właśnie pichci sobie jakiś obiad.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńBrrrr... aż mi się zimno zrobiło.
OdpowiedzUsuńIle ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, jeszcze nie spotkałam w żadnej książce opisywanego zjawiska.
Wspaniałe ciekawostki na temat lodowego świata ziemi.
hehehe…wspaniałe te lodowe kominy!
OdpowiedzUsuń…aaa i forma opisu też mi się podoba :) lekka i dowcipna ..bravo
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ta wizja obiadu Eskimosa- Giganta :)
OdpowiedzUsuńZjawisko oryginalne, w tym klimacie, takie temperatury! ale Aniu, ostatnio, jak byłem w Arktyce, to żaden Eskimos nie deklarował przesiedlenia się na Antarktydę, nawet tylko na obiad:)
OdpowiedzUsuń