Różnorodność życia w morzu a zmiany klimatu.
Chyba już nikogo nie dziwi fakt, że świat zmienia się z zastraszającym tempie. Tam gdzie jedni widzą rozwój gospodarki i modernizację miast, drudzy dostrzegają zbliżającą się katastrofę ekologiczną. To zaskakujące, jak wiele, media mówią o tym co było i o tym, co będzie, ale zbyt mało podaje się informacji o tym, co dzieje się obecnie. Do niedawna mówiło się, że nasze rodzime morze Bałtyckie jest morzem zimnym i dzięki temu nie jest tak narażone na owe zmiany. Z roku na rok to się zmienia. Coraz większa ekspansja transportu morskiego, jak i coraz mniejsze zasolenie wody powodują, że nasze morze staje się powoli ogromnym jeziorem wypełnionym przybyszami z obcych wód, które zagrażają rodzimym gatunkom.
Najeźdźcy z obcych krajów.
Jednym z przybyszów w naszym morzu jest babka bycza o łacińskiej nazwie Neogobius melanostomus. Nie jest to rdzenny gatunek bałtycki, lecz imigrant, który na początku lat 90-tych przywędrował do Zatoki Puckiej z południa Europy. W jaki sposób przedostał się do wód Bałtyku? Jednoznacznie nie wyjaśniono - jest wiele teorii na ten temat. Dominuje pogląd, że mogło stać się to w wyniku zawleczenia ikry, narybku lub nawet dorosłych osobników w wodach balastowych statków. Ryba ta jest stosunkowo niewielkim przedstawicielem rodziny babkowatych - jej maksymalna długość jest rzędu 25 cm, a waga 300 - 350 G. Ubarwienie ma zwykle brunatno-szare lub brunatno-żółte z wieloma ciemniejszymi poprzecznymi plamami. Jedną z cech zewnętrznych pozwalającą stosunkowo łatwo odróżnić przedstawicieli tego gatunku od innych babkowatych jest charakterystyczną ciemna plamka w jasnej otoczce pomiędzy ostatnimi promieniami pierwszej płetwy grzbietowej.
Babka bycza jest rybą drapieżną. Żywi się przede wszystkim bezkręgowymi organizmami dennymi, takimi jak: małże, krewetki czy wieloszczety. Dorosłe osobniki polują także na narybek innych gatunków oraz mniejsze ryby strefy przydennej. Byczki nie są dobrymi pływakami. Nad dnem poruszają się skokami i dość niechętnie opuszczają rejony
gdzie mogą znaleźć szybkie i pewne schronienie. Zatoka Pucka jest akwenem odmiennym, a mimo to babka bycza potrafiła zaledwie w ciągu kilku lat rozprzestrzenić się praktycznie w całym jej obszarze, pokonując przy tym duże połacie otwartego piaszczystego dna. Co zatem przyczyniło się do jej sukcesu w nowym dla niej środowisku? Sama babka bycza jest stosunkowo nieduża i jej rozmiary nie są niczym nadzwyczajnym w naszych wodach przybrzeżnych, w których żyje wiele gatunków ryb znacznie większych. A jednak w stosunku do naszych rodzimych gatunków babkowatych jest olbrzymia. Właśnie ta przewaga wielkości przy równoczesnym braku w Zatoce Puckiej wystarczającej ilości większych drapieżników takich jak liczne niegdyś: szczupaki i sandacze, sieje czy węgorze, sprawia, iż podczas nurkowań w wielu miejscach zatokowego dna obserwujemy zjawisko wypierania przez babkę byczą nie tylko rodzimych babkowatych, ale również węgorzyc i storni. Mało sprzyjające dla naszych gatunków babkowatych, preferujących raczej otwarte płycizny brzegowe, akweny portowe okazały się, jeśli nie idealnym to, wystarczająco dobrym siedliskiem dla babki byczej. Jej pojawienie zbiegło się w czasie także z widoczną poprawą jakości wód portowych i stoczniowych w Gdyni. Zmniejszenie floty rybackiej, a także wymuszona nowymi przepisami większa dbałość odpowiednich służb o stan środowiska wodnego, jest to niewątpliwie dodatkowym czynnikiem ułatwiającym przetrwanie i adaptację w pierwszym okresie ich istnienia. Przykładem tego są obrazy życia podwodnego w wodach portu w Gdyni. Zanurzając się pod wodę przy nabrzeżu portowym widzimy olbrzymie powierzchnie podwodnych konstrukcji hydrotechnicznych pokrytych grubymi warstwami skorupiaków i małż. Są to pąkle i omułki, które stanowią dla babek byczych główne źródło pożywienia. Liczne szczeliny, pęknięcia czy wymycia w starych betonowych ścianach i palach nośnych nabrzeży oraz gruzowiska i złomowiska na dnie zapewniają skuteczne schronienia dla byczków. Dużą ilość babek, a także ich intensywny wzrost w wodach Bałtyku, a głównie w Zatoce Gdańskiej powoduje ich nadmierne rozmnażanie. Niski poziom zasolenia Bałtyku powoduje,że jest on idealnym dla nich akwenem.
Pożywienie babek- popularne omułki mają zdolność do akumulacji toksyn. Zjadanie przez babkę omułków powoduje obieg w środowisku metali ciężkich skumulowanych w ich ciałach. Zarówno zanikanie dużych wolnożyjących ryb dennych, jak i brak posiadania naturalnych wrogów, spadek zasolenia, czy deficyty tlenu to poważne zmiany środowiskowe powodujące utratę siedlisk i zmniejszanie się różnorodności biologicznej wśród bezkręgowców. Innym poważnym problemem są zmiany w długości trwania zakwitów glonów, które mogą spowodować negatywne konsekwencje dla ryb żywiących się planktonem będących również pożywieniem przybysza.
Sama ekspansja babki to tylko jeden z przykładów wpływu zmian klimatu na bioróżnorodność Morza Bałtyckiego. Budowa Morza Bałtyckiego, jego wielkość, położenie oraz szereg innych czynników zewnętrznych decydują o tym, że bałtycki ekosystem będzie jeszcze bardziej wrażliwy na zmiany w stosunku do innych akwenów wodnych na naszej planecie.
Anna Saran & Aleksandra